Niedawno wróciliśmy z akcji pomocowej. Zawieźliśmy na granicę m.in. środki sanitarne i czystości, a w drodze powrotnej zabraliśmy Ukraińców z punktu recepcyjnego w Dorohusku (Pałac Suchodolskich), a następnie w Chełmie. Centrum recepcyjne w Chełmie mieści się w hali dawnego Tesco, na ul. Lwowskiej 24. Wojsko podzieliło przestrzeń hali na indywidualne „pokoje”, co daje uchodźcom namiastkę intymności. Zauważyliśmy, że punkty są ze sobą skomunikowane, ale nie zawsze wiemy ile osób oczekuje w danym punkcie. Jeżeli akurat nie znajdziemy pasażerów w jednym miejscu, możemy jechać dalej wzdłuż granicy „zasięgając języka” po drodze. W pasie nadgranicznym obecna jest, w dużej ilości, Policja, która z pewnością wskaże następne, najbliższe punkty.
W naszej sześcio- osobowej ekipie każdy wiózł swoich pasażerów w konkretne miejsce tj. do Gdańska, Łodzi i Warszawy, w sumie 26 osób. Były to przede wszystkim ukraińskie mamy z dziećmi. Porażający jest bezmiar tragedii z którą się zetknęliśmy. Na przykład fakt, że cały majątek 6-osobowej rodziny (w tym trójka małych dzieci) stanowiły 3 siatki i wózek inwalidzki dla jednego z dzieci, który to pamiętał chyba jeszcze czasy Leonida Breżniewa.
Warto wiedzieć, że każdy kierowca i każdy pasażer jest oznaczany opaską z kodem QR w związku z tym Państwo polskie ma kontrolę nad tym, co się dzieje z uciekinierami i zapewnia im bezpieczeństwo przed realną groźbą uprowadzenia przez mafie handlujące ludźmi. W drodze powrotnej koło McDonalda przed obwodnicą Lublina w stronę Warszawy, znajduje się duży punkt pomocowy z bezpłatną żywnością oraz wszelką inną pomocą.